Bo:

⚫ Kolejny dzień wstajesz bardzo niechętnie, a wszystko jest mega ciężkie do zrobienia. Jednak wydaje Ci się, że to wina pogody - jak będzie lepsza pogoda to na pewno będzie lepiej!

⚫ Już kilka razy przyłapałeś się na myślach typu: "Jezu, jacy Ci ludzie są zadowoleni i energicznii...". Ale potem sobie mówisz: "Może za wiele wymagam i trochę wymyślam..."

⚫ Wybuchnąłes przeraźliwym krzykiem już któryś raz przy dzieciach, no ale kurcze aż tak źle chyba nie jest, bo chodzisz na siłkę...

⚫ Siostra Ci powiedziała już 2 razy, że może byś poszukał pomocy u psychiatry czy psychologa, no ale Ty przecież jeszcze ogarniasz (chodzisz do pracy, odwozisz dzieci z przedszkola...)

⚫ Znajomi mówią Ci, że przecież wszystko już teraz u Ciebie jest ok, ale Ty się czujesz "wydrążony" i "odcięty" na spotkaniach z nimi. Wiesz też, że musisz zakładać maskę na te spotkania. Maskę, która kosztuje Cię bardzo dużo energii.

⚫ Straciłeś ostatnio libido, no ale czy po 40/50 tak się po prostu nie dzieje ?

Depresja jest podstępna, bo nie jest zero-jedynkowa, wszyscy jesteśmy gdzieś tam na skali.

Rzadko kiedy jest tak, że jest wszystko OK, a kolejnego dnia siup, wpadamy w dół depresji. Częściej bywa tak: spada na nas bomba => uff, podnieśliśmy się => za chwilę spada na nas kolejna i po pewnym czasie coś się "zacina", nie możemy się jakby "wydostać na powierzchnię wody".

 I faktem jest, że niektórym ludziom łagodna forma depresji przejdzie od sportu czy dobrych, długich wakacji. Ale często już nie przejdzie.

I tak, są okresy w życiu kiedy jest mniej przyjemności, a więcej stresu (np. dwójka małych dzieci w sezonie wirusowym) Natomiast jeżeli okoliczności się zmieniają, a nasz nastrój nie, to może warto się zastanowić.

❓No to jak to wyczuć czy to już jest ten moment❓ zapytacie

Najlepiej skonsultować to z psychiatrą (warto z polecenia) albo certyfikowanym psychoterapeutą z jakieś podejścia, które jest evidence based (są dowody na jego skuteczność)

⬇️ A na ten moment pomocne może być spojrzeć po prostu w kryteria DSM albo ICD (są tu poniżej), bo jak to mówię pacjentom, to już mądrzejsi od nas wymyślili.