Zaburzenie lękowe uogólnione, kiedyś nazywane nerwicą, to drugie najczęstsze zaburzenie psychiczne po depresji, w którym dominującą cechą jest zamartwianie. Często współwystępuje z innymi zaburzeniami lękowymi (np. napadami paniki czy z lękiem o zdrowie) oraz z depresją. W klasyfikacjach DSM V (wikipedia) czy ICD 10 znajdziemy szczegółowe kryteria, po których możemy rozpoznać to zaburzenie. Jednak wspólnym mianownikiem jest fakt, że powoduje one znaczące cierpienie lub upośledzenie funkcjonowania.
Początek zaburzeń często przypada na późniejszą część okresu dojrzewania lub okres wczesnej dorosłości, chociaż może też nastąpić w późniejszych etapach życia. Znaczna część pacjentów podaje, że zmagali się z niepokojem przez całe swoje życie.
Na podstawowe pytanie, które zadaje osobom z zaburzeniem lęku uogólnionego, czyli „Jaki jest główny problem?”, często słyszę:
Jak widzimy, model zakłada trzy rodzaje czynników, które wzajemnie na siebie oddziałują.
Możemy też nauczyć od swoich rodziców, że świat dookoła jest niebezpieczny, jeżeli są nadopiekuńczy. Swoim zachowaniem dają nam bowiem sygnał, że zawsze i wszędzie trzeba uważać, a najlepiej mieć wszystko pod kontrolą. Pewien pacjent powiedział, że jego mama była nadopiekuńcza i „zawsze prowadziła go za rękę”. Sam zauważył, że było tak nawet kiedy miał już dwadzieścia kilka lat. Inny pacjent miał ojca, który zawsze przed wyjazdem na wakacje był zestresowany, wszystko sprawdzał i pakował się dwa dni wcześniej. Podczas pewnej rozmowy odkrył, że sam ma dzisiaj tak samo…
Inna pacjentka zauważyła, że zawsze całe „ciśnienie” było na niej, że to ona właśnie spośród rodzeństwa miała spełniać wygórowane oczekiwania rodziców. Które spełniała. Do momentu. A wtedy zaczęły pojawiać się nawracające samooskarżenia, że „nie dała rady” oraz objawy w ciele.
Możemy się też nauczyć od swoich rodziców nadmiernej koncentracji na sowich reakcjach fizjologicznych – pewien pacjent opowiadał, że jego mama „brała leki na wszystko” i „ciągle chodziła po lekarzach”. I chociaż był tego świadomy (przecież mi to opowiadał), on też co chwila wyczuwał niebezpieczne guzki na ciele, mogące świadczyć o ciężkiej chorobie. I klasycznie przeszukiwał godzinami internet w poszukiwaniu wyjaśnień…
Ale! Skoro właśnie powiedzieliśmy, że są to reakcje wyuczone, to możemy się ich też oduczyć, a raczej, nauczyć się nowych sposobów reagowania na trudne zdarzenia oraz na własne emocje. Na tym właśnie skupia się terapia.
Diagnoza opiera się na rzetelnym wywiadzie oraz analizie odpowiednich kwestionariuszy badających poziom lęku, nastrój oraz mechanizmy psychologiczne przyczyniające się do zaburzeń lękowych, które będziemy adresować. Istotne jest również wspólne wytyczenie celów terapii.
To ważny element, ponieważ mamy różne zaburzenia lękowe, np. ataki paniki, agorafobię, lęk społeczny czy hipochondrię. Do każdego z nich podchodzimy trochę odmiennym protokołem postępowania.
Istotna jest również ewentualna współpraca z psychiatrą, jeżeli:
Terapia poznawczo-behawioralna zaburzenia lękowego uogólnionego zaplanowana jest na mniej więcej 12-16 cotygodniowych sesji. Badania potwierdzają, że jest to najskuteczniejsza terapia zaburzeń lękowych 2) Włączamy do niej techniki związane z uważnością, akceptacją i samowspółczuciem, ponieważ również z wielu badań 3) (oraz historii moich pacjentów) wiemy, że są w tym wypadku skuteczne.
Najpierw rozmawiamy o naturze lęku i stresu oraz częstych mitach rozpowszechnionych na ich temat. Zadaje na przykład pacjentom pytanie: Dwie grupy mają występować publicznie. Jedna dostaje instrukcje, żeby mówić sobie: „Jestem spokojny, jestem spokojny”. Druga ma mówić sobie: „Jestem pobudzony, jestem pobudzony!”. Której grupie idzie lepiej ? (większość osób mówi, że tej, która mówi sobie: „Jestem spokojny, jestem spokojny”) Okazuje się jednak, że lepiej idzie grupie, która mówi do siebie: „Jestem pobudzony, jestem pobudzony!” . W swojej opinii oraz w opinii obserwatorów 4) Dlaczego tak się dzieje? Grupa nr. 2 nie unika lęku oraz pobudzenia fizjologicznego, które i tak się pojawi.
W psychoedukacji chodzi również o to aby zrozumieć jakie są mechanizmy rządzące lękiem, jak angażując się w zachowania, które wydają się pomocne (np. próby tłumienia myśli), tylko napędzamy błędne koło lęku. Często pacjenci uświadamiają sobie z ulgą, że angażowali się sposoby radzenia sobie, które po prostu nie mogły im pomóc…
Dużo uczymy się o emocjach, np. co odróżnia czyste emocje od mglistych, niejasnych emocji (to ta tabela) I co możemy zrobić z emocjami, które przeciągają się „bez powodu”
Za pomocą dialogu z pacjentem oraz omawiania jego własnych doświadczeń, dochodzimy do jego przekonań na temat martwienia się czy lęku. Na przykład wiele osób z GAD ma na początku przekonanie, że dzięki martwieniu się zdołają uniknąć niebezpieczeństwa, przewidzieć wszystkie ewentualności… czy po prostu „być odpowiedzialną osobą”. Potem jednak, słysząc porady od znajomych czy rodziny typu: „Nie martw się tyle”, zaczynają mieć krytyczny stosunek do martwienia się, a nawet obawiać się, że wymknie się ono spod kontroli. Na sesjach testujemy te założenia i dochodzimy do takich, które są prawdziwe. Niektóre z technik są na początku zaskoczeniem dla pacjentów, np. kontrolowanie zamartwianie 4) (czyli na przykład „pół godziny martwienia się na maksa”) Ale spokojnie, są to interwencje o udowodnionym działaniu (oczywiście przy podaniu kompletnych instrukcji przez terapeutę)
Posługujemy się też eksperymentami, które pomagają nam zbadać nasze założenia w stosunku rzeczywistości oraz zmniejszyć poziom, częstej u pacjentów z lękiem uogólnionym, nietolerancji niepewności. Jeden pacjent powiedział na przykład mi, że „Nienawidzi niepewności!”. Niestety próbując wszystko kontrolować, możemy przegapić inne, ważne dla nas rzeczy, na przykład zaangażowanie w zabawę z dziećmi… Dlatego razem planujemy eksperymenty, zastanawiamy się co może pójść nie tak, no i co wtedy zrobimy. Wszystko zapisujemy w specjalnej tabeli - wyniki są czasami zaskakujące, nie do końca zgodne z przewidywaniami pacjentów (na ich korzyść)
Korzystamy z technik ćwiczących naszą uważność, które pomagają nam dostrzeć wzorce działania naszego umysłu. Uczymy się „wyłapywać” momenty, w których zaczynamy sami się osądzać i krytykować. Staramy się patrzeć na swoje emocje z większą akceptacją i współczuciem. Ćwiczymy te umiejętności „na sucho”, żeby móc je wykorzystać kiedy faktycznie nasz umysł będzie próbował nas „porwać” 6) Mamy tu paletę opcji do wyboru: od uważnego oddychania, przez uważne spacerowanie, po uważnie mycie naczyń.
Wydobywamy również, co jest dla pacjenta ważne, co się dla niego osobiście liczy. Innymi słowy, jakie są jego wartości. Często pacjenci z GAD mylą to z oczekiwaniami otoczenia, rodziny czy generalnie z tym co powinno się w tym momencie zrobić. Mówią mi: „No muszę to zrobić, żeby ludzie na mnie krzywo nie patrzyli”. Za pomocą technik wydobywamy, to co dla nich jest ważne, a następnie planujemy, co zrobić krok po kroku, żeby iść w tym kierunku. Często, uświadamiamy sobie, że nie musimy czekać do całkowitego ustąpienia objawów, żeby zacząć działać w ważnym dla nas kierunku. Weźmy na przykład Stevena Hayes’a - znanego, bardzo aktywnego psychologa. Przez połowę życia miał ataki paniki. Ale robił ważne i wartościowe dla niego rzeczy pomimo tego. Może ciężko w to uwierzyć, ale Mike Tyson odczuwał silny strach przed walką i lęk jeszcze długo przed nią, o czym otwarcie mówił. Nauczył się jednak działać z lękiem.
I tu jedną rzecz trzeba sobie jasno powiedzieć: luźna rozmowa na terapii nie wystarczy. Potrzebne jest wdrażanie technik oraz ćwiczeń między sesjami. Niestety, starych nawyków nie zmienia się z dnia na dzień. Potrzeba na to czasu i praktyki. Tak zachodzą zmiany w naszym myśleniu i zachowaniu.
W pracy wykorzystujemy dziennik zamartwiania się oraz dziennik emocji, które pomagają dostrzec wzorce i rozłożyć na elementy pierwsze, to co często zlewa się w niejasną całość: wydaje nam się „dramatycznym dniem” albo „imprezą do rodzinną nie do zniesienia”. Monitorowanie pomaga nam też „rozgryźć” mgliste, niejasne emocje, zobaczyć co się pod nimi kryje.
Do dyspozycji mamy również nagrania z praktykami uważności oraz materiały pomocnicze, pomagające utrwalić wiedzę. Chcemy móc do niej wrócić w dowolnym momencie. Ja osobiście lubię prezentacje, chociaż czasami w ogóle ich nie włączam, kiedy tak intensywnie omawiamy problem pacjenta i wypracowujemy rozwiązanie :)
Spotkałem kilku pacjentów z zaburzeniami lękowymi, którzy mówili, że kawa nasila ich lęki o zdrowie czy o pracę, że czują się „jeszcze bardziej rozklekotani”.
więcej- Spięte plecy, barki,
- Zaciśnięte szczęki i usta,
- Problemy ze snem, budzenie się rano z lękiem i trwogą
- ...
Niewiele jest rzeczy, które w takim stopniu redukują napięcie i poprawiają samopoczucie, co aktywność fizyczna. Jak popytacie znajomych, to na pewno znajdziecie kogoś, kogo aktywność fizyczna uratowała...
więcej...pacjentka interpretuje mrowienie ręki jako objaw stwardnienia rozsianego. Wtedy mogę pokazać ten slajd, czyli zrzut ekranu posta Łukasz Rolka...
więcejJak to zwykle w życiu bywa, „zaburzenia chodzą w pakietach” i tu jest podobnie. Czyli hipochonria bardzo często współwystępuje z zaburzeniem lękowym uogólnionym czy bezsennością.
więcejChodzi po prostu o to, co jest dla nas ważne. Subiektywnie, nie obiektywnie!
więcejZobaczmy, rekomendacje NICE (National Institute for Healhcare and Excellence) oraz APS (Australian Psychological Association)...
więcejMaciej Kautz, konferansjer, żyje z wystąpień publicznych na wielkich galach (i jest w tym dobry!): "Od razu po wstaniu z łóżka poczułem kompletnie spięte i bolesne barki. Nie miałem tak przez ostatni miesiąc - akurat tyle czasu ile nie występowałem"
więcejNo to niech popatrzy Pani na chwilę na te zdania na kolejnym slajdzie.
I co, co Pani o nich myśli?
...No, że tak jest, że to prawda.
JAK LUDZIE SOBIE PRÓBUJĄ RADZIĆ Z ZAMARTWIANIEM SIĘ W ZABURZENIU LĘKOWYM UOGÓLNIONYM? NO I CO DZIAŁA, A CO NIE??
więcejJeden epizod napadu paniki nie oznacza, że mamy zespół lęku napadowego. Tak naprawdę wiele osób w ciągu swojego życia doświadczy napadu paniki...
więcejŻe w podobnych sytuacjach wpadamy w podobne pułapki myślowe i próbujemy podobnych rzeczy, że nie do końca jesteśmy kowalami swojego losu, że czasami trzeba wiele razy coś powtórzyć, aby odnieść coś do siebie i coś z tym zrobić
więcej„Samobiczowanie”, „przeżuwanie” , „mielenie w głowie", „wirówka” , „zadręczanie się” . To określenia, które słyszałem od moich pacjentów na ruminacje, czyli powtarzające się negatywne myśli na swój temat.
więcejCzy porada „Nie stresuj się” kiedykolwiek kogokolwiek uspokoiła? Na pewno nie mnie. I żadnego z moich pacjentów. Ja się regularnie stresuje i przejmuje.
więcejŹRÓDŁA:
1) http://www.psychiatria.com.pl/index.php/wydawnictwa/2019-vol-19-no-3/leczenie-depresji-poprzez-normalizacje-zaburzonego-rytmu-snu-i-czuwania?aid=872
2) https://www.nice.org.uk/guidance/cg113
3) Hofmann, S. G., & Gómez, A. F. (2017). Mindfulness-based interventions for anxiety and depression. Psychiatric clinics, 40(4), 739-749.
4) https://www.youtube.com/watch?v=F91XqcWOW3Q
5) Adrian Wells, „Terapia poznawcza zaburzeń lękowych”, 2010
6) Lizabeth Roemer, Susan M. Orsillo: Acceptance Based Behawioral Therapy. Treating anxiety and related challenges, 2020
Odkąd sięgam pamięcią bałem się bardziej niż rówieśnicy. Jednak w ostatnich latach, w czasie problemów w pracy niepokój (oraz czasami napady paniki) się nasiliły...Na sesjach odkryłem jaki jest mechanizm mojego niepokoju i poznałem skuteczne techniki radzenia sobie z nim. Niektóre rzeczy były dosyć zaskakujące początkowo, jednak ćwiczenie ich faktycznie przynosi poprawę.
Zgłosiłam się z silnym lękiem i napięciem w ciele, które już powoli zaburzały mi normalne życie. Sesje z Panem Mateuszem pozwoliły mi zrozumieć skąd biorą się objawy w ciele i nie dające się opanować martwienie się. Zrozumiałem w końcu o chodzi z zamartwianiem się i jak sobie z tym poradzić. Dzięki wsparciu udało mi wdrożyć techniki w życie i przez to mogę robić to, co mnie cieszy.
Ciekawy i pomocny webinar dla każdego, kto zmaga się z zaburzeniami lękowymi i sporym stresem. Zaskoczyły mnie też sposoby, których próbowałem, a które okazuje się, że nie pomagają... Podoba mi się, że Pan Mateusz opiera się na badaniach, ale też na licznych historiach swoich pacjentów
ul. Dąbrowskiego 15,
60-838 Poznań
+48 503 178 327
możliwe sesje przez Skype
NIP: 7772880631 REGON: 302227069 © 2019. All rights reserved by "na dobry sen".